Luksus według skarbówki


Co można nazwać „towarem z górnej półki”? James Bond, superagent, a zarazem znawca dobrego smaku, sięga na przykład po kawior z bieługi, popijając go szampanem Bollinger. Lubi martini „wstrząśnięte, nie mieszane”. Gdyby jednak dotknęło go nieszczęście i spotkał na swojej drodze polską skarbówkę, to dostałby co najmniej niestrawności. Otóż według naszych urzędników podatkowych owa „górna półka” to coca-cola i ptasie mleczko – pisze w „Rzeczypospolitej” Prezydent Pracodawców RP Andrzej Malinowski.

 

Poglądy kulinarne naszych biurokratów poznał ostatnio pewien warszawski przedsiębiorca. Zaliczył on do kosztów uzyskania przychodów produkty spożywcze, jakimi częstował klientów i kontrahentów. „Księgowy zalecił mi budować pozytywny wizerunek firmy, a nie chciałem wyjść na niegościnnego skąpca” – tak myślał i tłumaczył się przedsiębiorca. Skarbówka zakwestionowała jednak rozliczenie, stwierdzając, że częstować należy paluszkami i kruchymi ciastkami. Natomiast słodycze „z górnej półki” – jak napisali urzędnicy – czyli pralinki, chałwa, ptasie mleczko i cola, drobnym poczęstunkiem nie są opisuje.

Otóż skarbówka, uznając, co jest poczęstunkiem (słone paluszki), a co nie (coca-cola), dokonała tego bez żadnej podstawy prawnej! Nie ma przepisu pozwalającego na takie wartościowanie, zwłaszcza w ustawach o podatku! Nie można w żaden sposób narzucać podatnikowi: kupuj dla gości to, a nie tamto. To absolutna urzędnicza samowolka. Powiedziałbym nawet – to bezprawie. Jak tak dalej pójdzie, to skarbówka zacznie np. decydować o fryzurach i ubiorze przedsiębiorcy! Jeśli jej się nie spodoba sposób uczesania albo dobór firmowej garderoby, nakaże korektę, dołoży odsetki, a kto wie, może i karę? pyta Malinowski.

Przypomina, że 1 marca powstanie Krajowa Administracja Skarbowa (KAS). Potężna instytucja łącząca administrację podatkową, służbę celną i kontrolę skarbową, która od początku ma zresztą tak wielkie mniemanie o sobie, że nawet zaprojektowała dla siebie herb.

Strach pomyśleć, że w KAS będą działać tacy „specjaliści”. Od lat ostrzegam, że mentalność urzędników grozi zarżnięciem każdej, nawet najlepiej przygotowanej reformy. Jeśli ktoś do tej pory w to wątpił, to teraz powinien mieć pewność. Dopóki luksusem dla urzędników będzie coca-cola oraz rozum, żadna reforma się nie powiedzie! podsumowuje Prezydent Pracodawców RP.

 

Artykuł jest dostępny tutaj.